11 października Przystań na Eisenberga zamieniła się w przestrzeń pełną emocji, kolorów i opowieści z różnych zakątków świata. W ramach cyklu Przystań dla Sztuki zaprezentowano wyjątkową wystawę fotograficzną Martina Seychella – maltańskiego artysty, którego prace łączą podróż, pasję i wrażliwość na piękno codzienności.

 

Dziękujemy za obecność i wspólne spotkanie z autorem, podczas którego Martin Seychell opowiedział o swoich inspiracjach, ulubionych miejscach i o tym, jak fotografia pozwala mu prowadzić dialog z otaczającym światem.

Tego samego dnia uczestnicy mogli wziąć udział w warsztatach portretowych z Sebastianem Przybylskim z Podgórski Dom Fotografii Była to doskonała okazja, by w praktyce poeksperymentować z aparatem, wymienić doświadczenia i spojrzeć na fotografię z nowej perspektywy.

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z inauguracji wystawy oraz do lektury krótkiego wywiadu z autorem zdjęć do wystawy.

Dziękujemy wszystkim za obecność, inspirujące rozmowy i wspólnie spędzony czas.
Do zobaczenia na kolejnych wydarzeniach z cyklu Przystań dla Sztuki! ✨

WYWIAD Z AUTOREM ZDJĘĆ DO WYSTAWY FOTOGRAFICZNEJ – MARTINEM SEYCHELLEM

Co zainspirowało koncepcję „Kolorów Świata Bez Granic”?

Martin Seychell: Zainspirowała mnie chęć podróżowania po świecie i odkrywania, co jest poza moim małym krajem, tą małą wyspą o nazwie Malta.

Jaki komunikat chciałby Pan, aby widzowie wynieśli z tej pracy?

Chciałbym, żeby widzowie zrozumieli, że nie ma potrzeby budowania murów i granic, ale tworzenia mostów, ponieważ każda kultura, każdy naród mają cechy wspólne i są do siebie podobne.

O jaki rodzaj podobieństwa chodzi?

Podobieństwa takie jak, na przykład chęć ozdabiania swojego ciała poprzez piercing. Kiedy byłem młodszy, słuchałem muzyki alternatywnej, tam artyści nosili kolczyki w uszach. Natomiast na moich zdjęciach pokazuję, iż jest to znacznie starsza tradycja, sięgająca starożytności.

Czy za którymś ze zdjęć kryje się szczególna historia lub moment, który jest dla Pana szczególnie znaczący?

Wszystkie zdjęcia mają dla mnie znaczenie, ponieważ przekazują emocje. Na przykład zdjęcia z Varanasi bardzo przypominają mi o duchowości tego miejsca. To jest bardzo intensywne miejsce, bardzo stare. Kiedy wspominam każdy wschód słońca tam czuję coś specjalnego i czekam na powrót.

Czy znajduje Pan więcej inspiracji w podobieństwach, czy w różnicach między kulturami?

Staram się znaleźć podobieństwa w różnicach kultur. Co oznacza, że choć rozpoznaję różnice w danym kraju, na przykład, kiedy byłem w Gwatemali, to jest miejsce całkowicie inne niż Malta, wulkaniczne, w Ameryce Środkowej. Ludzie mają starożytne tradycje Majów, ale ponieważ zostali podbici przez Hiszpanów, mają też tradycje katolickie. A ja pochodzę z silnych tradycji katolickich na Malcie. I kiedy zobaczyłem to zdjęcie Różańca (to było Święto Różańca), mogłem jakoś połączyć moje tradycje z tamtymi tradycjami, mogłem znaleźć podobieństwa.

Czy są jakieś miejsca, które wywarły trwały wpływ na Pana wizję artystyczną?

Myślę, że Indie i Nepal, ze względu na intensywność miejsca i kolory, które ten kraj oferuje, oraz możliwości fotograficzne. Te dwa kraje zawsze pozostaną dla mnie miejscem inspiracji. Dla mnie Indie są jak zdobycie dyplomu z podróżowania, bo jeśli uda ci się dotrzeć tam to uda ci się dotrzeć wszędzie.

A czy ma Pan jakieś przyszłe projekty lub kraje, które planuje Pan odkryć?

Planuję odkryć Afrykę, ponieważ jest to kontynent, który, chociaż znajduje się blisko mojego kraju, ponieważ leżymy na granicy, nie został jeszcze przeze mnie zbadany i być może nadszedł czas.

Chciałby Pan zbadać całą Afrykę?

Afryka jest bardzo duża. Chciałbym oczywiście zbadać całą Afrykę i jeśli Bóg obdarzy mnie życiem, zrobię to. Zaczynałem od krajobrazów, a teraz zmieniam swoje zainteresowania bardziej na ludzi i ich portrety. Zacząłem bardziej interesować się dokumentowaniem życia ludzkiego w miastach, tego jakie są ich zwyczaje i normalne życie. Na przykład, w zeszłym roku byłem w Nowej Zelandii. Zanim pojechałem, byłem ciekawy, jak ci ludzie żyją. I pojechałem tam, by to udokumentować. Zamiast słuchać jak to wygląda od innych ludzi, czy też czytać z książek, lubię spakować bagaż i jechać – zobaczyć i doświadczać tego na własnej skórze.

I uważa Pan, że to najlepszy sposób na naukę?

To jest najlepszy sposób na naukę, naprawdę. Polecam to każdemu. To jest coś innego niż nauka na uniwersytecie lub z książek. Podróżowanie uczy cię wielu rzeczy o życiu. Uczy cię szacunku do innych ludzi i uczy cię, jak być niezależnym, jak samodzielnie rozwiązywać problemy.

Podróżowanie samemu… to może brzmieć strasznie.

To jest straszne, zanim to zrobisz, ale kiedy już tam jesteś, nie masz wyboru, musisz to zrobić.